sobota, 20 kwietnia 2013

      R O Z D Z I A Ł 1
      Nie mam na nic siły. Kolejny, jakże nudny dzień w szkole w końcu dobiegł końca. Teraz pozostało mi tylko czekać na pociąg razem z moim chłopakiem. Czasami zastanawiam się, czemu On ze mną jest. Niczym się nie wyróżniam, nie jestem nawet w połowie podobna do jego byłych. Przy nich czuję się taka zwyczajna i pospolita. Jednak mam Go przy sobie i jestem pewna, że mogę być z nim szczęśliwa. Mogę, bo teraz nie jestem. Mamy kryzys i staram się wyjść z niego obronną ręką. Znowu poszło o jakiś drobiazg, który nas poróżnił. Czy w moim życiu intymnym nic nie może układać się jak należy? Zawsze mam pod górkę i to ja muszę być tą uległą. Westchnęłam czym zwróciłam uwagę chłopaka. Próbował się do mnie uśmiechnąć, ale niezbyt mu to wyszło. Ważne są chęci. Spuściłam skołowana głowę na dół. Nie lubiłam tej ciszy między nami. 
      Na stację co rusz ktoś przychodził wpuszczając chłodne powietrze do środka. Ciepła zielona kurtka nic mi nie pomagała. Dygotałam cała opatulając się szczelniej szalikiem. Nagle poczułam jak mnie przytula. Nic nie powiedział - po prostu mnie przytulił. Spojrzałam na Jego twarz chcąc wyczytać jakieś uczucia, ale niczego takiego nie było. Był zamyślony, a atmosfera między nami była grobowa. Przez chwilę bałam się, że chce ze mną zerwać.  Szybko jednak pozbyłam się tej myśli.
     -Źle Ci jest ze mną, Karol? – zapytałam chcąc usłyszeć jeszcze raz jego głos, który koił moje skołatane nerwy. Od miesiąca nic nam się nie układa, a ja chodzę napięta po domu i straszę młodszego brata.
     -Skąd Ci to przyszło do głowy? – uśmiechnął się w moją stronę. Tak szczerze, z miłością. Tylko mi pokazuje ten uśmiech, on jest zarezerwowany tylko dla mnie i nikt nie ma prawa go zobaczyć. Ten gest dał mi nadzieję, że jeszcze nie wszystko stracone. Może jest jeszcze dla nas nadzieja?
     -Wiele ostatnio się pozmieniało.
     -Ale ja nadal Cię kocham i chyba to się liczy? – i wtedy poczułam jego wargi na swoich. Tak dawno mnie nie całował. Brakowało mi tego. Jego słodkie usta delikatnie muskały moje wąskie wargi. Oddałam pocałunek.
     -Nie zostawiaj mnie. Chcę być z Tobą już zawsze. – złączyłam nasze dłonie i mocno ścisnęłam. Spojrzałam w Jego zielone oczy, które teraz pałały uczuciem. Ten przystojny brunet jest tylko mój i nikomu Go nie oddam. Przynajmniej nie chciałam dopuścić do siebie myśli, że On mógłby mnie zostawić. Ja sama poza nim świata nie widziałam. Nareszcie nadjechał nasz pociąg. Podniosłam swoją torbę i trzymając się z Nim za rękę przeszliśmy na drugi peron i zajęliśmy miejsce. Cieszyłam się, że znowu mogę się do niego przytulić.
     -O co my się właściwie kłócimy? – zapytał.
     -O bzdety, jak zawsze. – gdy to powiedziałam przechodząca przez przedział dziewczyna o długich blond włosach dosiadła się do nas. Jakby wokół było mało wolnego miejsca. Siedziała i patrzyła w naszą stronę. Pierwszy raz widziałam ją na oczy.
     -Jestem Kamila Wieczorek – spojrzałam na nią zdziwiona. No bo co mnie obchodzi jak Ona ma na imię? – Przeprowadziłam się do Łuków i nie znam tu nikogo.
     -Karol Szwejk i moja dziewczyna Magda Wierzbicka. – Choć na zewnątrz nie było tego widać, ale w środku skakałam z radości jak to powiedział. Taki mały drobiazg, a potrafi na długo mnie uszczęśliwić. Nawet zmusiłam się do uśmiechu. Kiwnęłam lekko głową dziewczynie i mocniej wtuliłam się w ramie chłopaka. Zauważyłam, że blondynka co chwila zerka na niego co mi się nie spodobało. Na szczęście ten nie zaszczycił jej ani jednym spojrzeniem. Byłam o niego strasznie zazdrosna i dało się to wyczuć na kilometr. Cieszyłam się, że Karol wysiada dziś u mnie i jedzie ode mnie samochodem do domu. Tak to bym zastanawiała się czy przypadkiem Kamila nie podbija do niego. Nawet nie zauważyłam kiedy minęliśmy pierwszą stacje. Na szczęście brunet szturchnął mnie w ramię, że już musimy się zbierać.
     -Mieszkacie tutaj? – zapytała trzepocząc rzęsami.
     -Tak – powiedziałam sucho i pociągnęłam za sobą Karola. Wydawał się być zadowolony. – I co się szczerzysz? Podoba Ci się jak na Ciebie patrzy? – zapytałam wrednie.
     -Misiu nie denerwuj się, przecież wiesz, że tylko Ciebie kocham.
     -Ale Tobie przecież bardziej podobają się blondynki. Zapomniałeś?
     -To dlaczego kocham Ciebie, choć jesteś brunetką? – na mojej twarzy pojawił się grymas niezadowolenia. Brunet widząc to pocałował mnie w usta. Znowu te Jego ciepłe wargi przeznaczone tylko dla mnie. Tylko ja mogę je całować. Nie zdałam sobie sprawy, że zatrzymaliśmy się przy wyjściu z peronu i zostaliśmy sami. Poprawiłam swoją brązową torbę i uśmiechnęłam się lekko w Jego stronę.
     -Ja Ciebie też kocham.

     Odrabiałam lekcję siedząc jednocześnie na facebooku. Nie działo się nic specjalnego. Co chwila ktoś dodawał jakieś posty czy też sharował obrazki. Jednak jedna rzecz przykuła moją uwagę. Karol  Szwejk jest teraz znajomym z użytkownikiem Kamila Wieczorek . No tego już było za wiele. Wkurzona szybko wyszukałam na czacie jego imię i zaczęłam pisać.
     -Możesz mi powiedzieć dlaczego dodałeś ją do znajomych? Przecież prawie w ogóle jej nie znamy!
     -Sama mnie zaprosiła. Co miałem zrobić?
     -Odmówić? Nie znamy jej..
     -Dopiero się wprowadziła, nikt jej nie zna. Jeden znajomy w te czy w te…
     -Jakoś mnie nie zaprosiła. Ciekawe czemu akurat Ty dostałeś od niej zaproszenie?
     -A skąd ja mam to wiedzieć?
     -Wiesz co? Nie chce mi się z Tobą pisać. Dobranoc.
      Nie czekałam aż mi odpisze. Byłam taka wściekła, że najchętniej rozszarpałabym tą całą Kamilkę, gdyby tylko napatoczyła mi się na drogę. Odkąd ją zobaczyłam, wiedziałam, że będą z nią tylko kłopoty. Widziałam jak się patrzy na Niego, wiedziałam, że jest dużo ładniejsza ode mnie. On na pewno by się skusił na taką dziewczynę. A ja go tak bardzo kocham.
     Zacisnęłam dłoń w pięść i walnęłam o łóżko. Nienawidziłam tego uczucia. Nie lubiłam być zazdrosna. Kiedyś nie miałam takich problemów, ale od ponad dwóch lat, kiedy to zaczęliśmy ze sobą chodzić wszystko zaczęło się komplikować. Miłość jest skomplikowana. Leżałam na łóżku co chwila popijając ciepłą herbatę. Myślałam o minionym miesiącu. Co rusz kłóciliśmy się o coś mało ważnego przez co nasz związek wisiał na włosku. Jednak jeszcze nigdy nie padło ode mnie słowo zerwać. Nie chciałam nawet dopuszczać do siebie tej strasznej myśli. Nie wyobrażam sobie, że mogłabym żyć sama, bez Niego.
     Zacisnęłam dłoń w pięść. Nie dam mu odejść. Nie pozwolę by ta dziewczyna popsuła wszystko co między nami jest. Wzięłam telefon i wystukałam szybko sms’a. Chciałam powiedzieć mu, że go kocham. Pokazać, że mimo wszystko nie gniewam się już na niego. Że potrafię schować dumę do kieszeni i pierwsza wyciągnąć rękę na pojednanie. Też Cię kocham. Nie obchodzi mnie ta Kamila, zrozum to w końcu. Odczytałam jego wiadomość, a w kącikach moich oczu mimowolnie pojawiły się łzy. Byłam bardzo uczuciowa i nie potrafię zmienić tego w sobie. Z przekonaniem, że i On mnie kocha zamknęłam oczy i oddałam się w objęcia Morfeusza.